Czy ogarnęło Was już jesienne, świeczkowe szaleństwo? Mnie zdecydowanie tak. Bez przerwy przychodzą mi do głowy kolejne pomysły na nowe świeczniki i latarenki. Mam nadzieję, że pomogą mi przetrwać najbliższe miesiące i chociaż w pewnym stopniu zrekompensują dotkliwą, jesienną przerwę w dostawie energii słonecznej. Latarenka z dzisiejszego wpisu jest pierwsza w mojej tegorocznej kolekcji, ale na pewno nie będzie ostatnia.
Na przełomie wiosny i lata zaczęłam zbierać patyczki do lodów. Dla większości ludzi to śmieci jak każde inne, ale w końcu to równe i gładkie kawałki drewna, z których można zmajstrować coś ciekawego. Do tej pory uzbierałam dość pokaźną liczbę, bo w tej chwili mam ich w sumie kilkadziesiąt. Nie zbierałam sama, miałam pomocników. W przeciwnym razie zamieniłabym się w sopel lodu, w dodatku niezbyt zgrabny ;).
W poszukiwaniu z jednej strony sposobów na ocieplenie mieszkania na jesień, a z drugiej na wykorzystanie patyczków do lodów, nieoczekiwanie znalazłam kompromis pozwalający na użycie obu tych rzeczy w jednym projekcie. Przyszedł mi do głowy pomysł na prostą, drewnianą latarenkę w skandynawskim stylu.
Materiały na jedną latarenkę + narzędzia
28 patyczków do lodów o długości 10cm
klej do drewna (dowolny, np. wikol)
nożyk do tapet
pilnik do paznokci lub kawałek papieru ściernego
kwadrat z kartonu o boku 7,1cm
kartka papieru (najlepiej w kratkę)
ołówek
linijka
biała farba akrylowa
pędzelek
Zaczynam od przygotowania szablonu, który posłuży za wzór czterech ścianek bocznych. Pomoże nam później w równym przycinaniu i sklejaniu patyczków.
Na jego podstawie powinny powstać cztery podobne elementy:
Na początek biorę osiem patyczków i lekko spiłowuję ich końce.
Kolejne osiem patyczków ścinam pod kątem. Zwróćcie uwagę, że ścięcia muszą być rozmieszczone przy dwóch przeciwległych krawędziach.
Następne cztery patyczki obcinam i piłuję do 7cm i kolejne cztery do 7,5cm.
Teraz mam już wszystkie elementy, które pozwalają przystąpić do najfajniejszej części - sklejania.
Układam dwa 7,5 centymetrowe patyczki na szablonie, końcówki powinny lekko wystawać. Nakładam odrobinę kleju na dwa patyczki ze spiłowanymi końcami i przyklejam je do krótszych znajdujących się na szablonie.
Zostawiam na chwilę, żeby klej trochę związał.
Następnie przyklejam dwa, ścięte po skosie patyczki.
Drugi z nich lekko wyginam, by łatwiej było go przykleić.
Powstała już pierwsza z czterech ścianek latarenki. Każdą z nich wykonujemy w ten sam sposób, do dwóch używając patyczków o długości 7cm i do pozostałych dwóch o długości 7,5cm. Wszystko po to, by przy finalnym sklejaniu ścianek ze sobą, ładnie się dopasowały.
Sklejam ze sobą ścianki - dłuższą i krótszą. Następnie, na przemian, przyklejam dwie pozostałe.
Przyklejam całość do kartonowego kwadratu, który będzie spodem latarenki.
Aby nieco zyskać na estetyce, przygotowuję kwadrat z czterech, jeszcze nie wykorzystanych patyczków. W tym celu przycinam dwa patyczki do długości 5,5cm i dwa do długości 7,1cm, a następnie sklejam ze sobą. Zostawiam na parę minut i czekam aż klej delikatnie połączy elementy.
Przyklejam kwadrat na górę latarenki.
Dla lepszego efektu i ciekawszego wykończenia, niedbale przecieram całość pędzlem z odrobiną białej farby akrylowej. Dzięki temu moja latarenka z patyczków do lodów zyska nieco skandynawskiego charakteru.
Do środka wkładam LEDową lampkę na baterie. Wydaje mi się, że prawdziwa świeczka to w tym przypadku dość niebezpieczny pomysł, a jej elektryczny zamiennik dobrze spełnia swoje zadanie. Swoją latarenkę włączam codziennie, niezmiennie od dwóch tygodni i jestem baaardzo zadowolona, że ją mam. Tworzy świetny klimat w pomieszczeniu. W planach mam kolejne dwie ale brakuje mi jeszcze kilku patyczków. Niestety moje ulubione lody są na fikuśnych patyczkach i nie nadają się do tego projektu DIY, ale znajdę dla nich godne zastępstwo ;).
Serdecznie zachęcam do samodzielnego wykonania takiej latarenki. Dajcie znać czy lubicie tego typu dekoracje. Pozdrawiam :).
Wpis powstał we współpracy z kobieceporady.pl.