Planowałam zrobienie tych światełek już od paru lat, a moje szaleństwo na ich punkcie zawsze osiągało apogeum w czasie przedświątecznym. W tym roku nie mogło być inaczej z tą drobną różnicą, że wreszcie udało mi się je zrobić. Dlaczego dopiero teraz? Na pewno z powodu ciągnących się zmian wystroju w naszej sypialni, przez co niepewna była kwestia odpowiedniego doboru kolorów. Trzeba było też zdobyć odpowiednie materiały, na co zwykle brakowało czasu podczas świątecznych przygotowań. Tym sposobem moje lampki odchodziły na boczny tor. W tym roku stawiam na organizację i zaczynam przygotowania dużo wcześniej, żeby zdążyć ze wszystkim, co sobie zaplanowałam.
Do zrobienia kul potrzebne będą:
światełka LED (najbardziej estetycznie prezentują się takie z jasnym kablem) kordonek w wybranych kolorach (najlepiej niezbyt gruby, skręcony z jak największej liczby cienkich nitek) plastikowy kubeczek lub szklanka - posłużą do odmierzania wielkości balonika, żeby wszystkie kulki były równe
Warto też zaopatrzyć się w coś, co zabezpieczy powierzchnię przed poplamieniem jej klejem. Lepiej uważać na gazety, bo mogą pobrudzić nam kulki.
Zaczynam od nadmuchania balonika i przymierzenia go do otworu szklanki lub kubeczka. Jeżeli pasuje, to zawiązuję balonik, by powietrze nie uciekało.
Odwijam przynajmniej kilkanaście metrów kordonka i układam na talerzyku lub w miseczce z klejem w taki sposób, by móc swobodnie wyciągać włóczkę (końcówka na wierzchu). Jeśli skończy się w trakcie nawijania na balonik, znowu umieszczam trochę kordonka w kleju i kontynuuję nawijanie.
Zaczynamy zabawę! Owijam kordonek tak, by dobrze przylegał do balonika, ale nadmiernie go nie ściskał. W przeciwnym razie kulka będzie zdeformowana. Warto przyjrzeć się jak wyglądają nitki na oryginalnych kulach - biegną równolegle po kilka, co sprawia, że wyglądają estetycznie. Tak też zrobiłam. Na koniec warto lekko obtoczyć całą kulkę w kleju.
Przywiązuję nitkę do końcówki balonika i wieszam nad grzejnikiem lub na suszarce na pranie. Zostawiam na noc do wyschnięcia.
Jeśli kulka jest już sucha przebijam balonik szpilką i wyciągam go ze środka. Do dziurki pozostałej po wystającej części balonika wtykam jedną z diod.
Wykonuję tyle kul ile mam lampek na sznurze.
Lampki gotowe. Prezentują się fantastycznie zarówno włączone jak i wyłączone, w dzień i w nocy. Teraz żałuję, że tak długo zwlekałam z ich wykonaniem, bo mogły cieszyć oczy już od dawna. Pozdrawiam :)